poniedziałek, 15 września 2014

"Hotel Admiralspalast" oczami Katarzyny Hołdy [WYWIAD]

Fotografia z prywatnego archiwum Katarzyny Hołdy.
Katarzyna Hołda to młoda biskupiczanka, która kilka lat temu zainteresowała się historią jednego z najniezwyklejszych budynków w Zabrzu. Z tej pasji narodziły się zdjęcia, godziny przeszukiwania archiwalnych dokumentów i wreszcie książka "Hotel Admiralspalast". Zapraszam do lektury wywiadu z autorką.

Łukasz Malina: Jak do tego doszło, że stworzyłaś publikację na temat hotelu Admiralspalast?

Katarzyna Hołda: Dwa lata temu, dzięki jednej z zabrzańskich gazet, udało mi się wejść do środka tego niezwykłego budynku. Wtedy nie wchodziłam jeszcze z zamiarem pisania pracy dyplomowej o nim, a tym bardziej książki. Ale jakoś „magia” miejsca sprawiła, że porzuciłam temat o ratuszu w Biskupicach i zajęłam się tą perełką art déco.

Od osób, które także miały okazję obejrzeć hotel od środka wiem, że na jednym z
ostatnich pięter zachował się m.in. oryginalny bar piwny?

Częściowo tak, zachowały się również repusowane klamki czy miedziane krany w wielkich porcelanowych wannach.

fot. archiwum | Hotel Admiralspalast w czasach
swej przedwojennej świetności.
Co jest wyjątkowego w tym budynku? Co sprawiło, że akurat on Cię zainteresował?

Admiralspalast jest zupełnie inny niż pozostałe budynki na Śląsku, powstałe w latach 20. XX wieku. Na Śląsku, szczególnie po polskiej stronie panował wówczas modernizm. Pozostała w granicach Niemiec część regionu dopiero wybijała się z secesji. A tu nagle, w samym centrum miasta, rośnie "dom handlowy Sullivana"! Jest to o tyle niesamowite, że architekci odpowiedzialni za Admiralspalast nie mieli w swoim dorobku podobnych obiektów. Ich najbardziej znane projekty to zdecydowanie "moderna", jakieś elementy Bauhausu, a tu nagle mamy coś tak pięknego, wpisującego się w nurt art déco. Wystarczy sobie wyobrazić, jak musiała wyglądać kopuła na dachu tego budynku, gdy miała jeszcze prawdziwy miedziany kolor!

Wielokrotnie spotkałem się z określeniem, że Admiralspalast nazywano "zabrzańskim drapaczem chmur". Czy to nie jest określenie nieco na wyrost?

Ówczesna zabudowa Zabrza, czy też raczej Hindenburga, nie była zbyt wysoka. W albumie zamieszczona została nawet archiwalna fotografia, która pokazuje etap budowy hotelu. Już wtedy można było odnieść wrażenie, że budynek zdecydowanie góruje nad pozostałymi. Zresztą, nawet i dziś, gdy staniemy w odpowiednim miejscu, np. na wiadukcie w pobliżu dworca kolejowego, to "Admiral" wciąż jest najwyższym elementem śródmiejskiej zabudowy.

Twoja "obsesja" na punkcie dawnego hotelu objawiła się najpierw tym, że napisałaś na jego temat pracę dyplomową?

To było dla mnie ogromne wyzwanie. Zwłaszcza, że nie pisałam o historii, a o przemianach architektonicznych budynku postrzeganych przez pryzmat poszczególnych pięter. W tym roku mija 90 lat od rozpoczęcia budowy. W całej historii budynku było wiele zmian funkcji, nazw czy adaptacji kondygnacji. Odbiło się to niestety niekorzystnie dla wnętrz, które prawie całkowicie utraciły swój blask lat 20. XX wieku, a zastąpił je styl rodem z PRL.

fot. Ł. Malina | Hotel przed remontem elewacji, rok 2009.
Album, który właśnie wydajesz nie jest jednak kopią Twojej pracy dyplomowej. Co ciekawego w nim znajdziemy?

Praca dyplomowa przedstawiała także tło historyczne Zabrza, jako miasta. Z konieczności musiałam w niej zmieścić sporo zagadnień czysto architektonicznych. Książka oczywiście zawiera także te informacje, jednak jest bardziej monografią hotelu, pozwala uporządkować jego historię i jest na pewno sporo prostsza w odbiorze dla osób, które nie znają architektonicznych pojęć.

Nawet po oddaniu tekstu do druku mam świadomość, że to jeszcze nie koniec tej niezwykłej historii, bo np. za chwilę znajdę kolejny repertuar sceny w “Admiralu”, czy równie stare menu i informacji znów przybędzie. Nigdy nie da się odkryć jakiegoś miejsca do końca. To jest tak jak z ludźmi.

Czy któreś z Twoich odkryć zaskoczyło Cię bardziej?

Tak. Jest jedna taka informacja, powtarzana błędnie od 80 lat. Głosi ona, że Admiralspalast powstał na ogromnej betonowej płycie, podawane są także konkretne liczby (według licznych źródeł, budynek ma się wznosić na 2,5-metrowej płycie z żelazobetonu - przyp. blog.), które jak się jednak okazuje, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

Jak to? Przecież tam pod spodem wydrążono sztolnię, to z uwagi na jej obecność
budynek miał stanąć na specjalnej płycie?

Tak, sztolnia. Wszystko się zgadza. Budynek posadowiono nad sztolnią, jednak nie zastosowano w tym miejscu aż tak potężnego zabezpieczenia podłoża, bo byłoby to niemożliwe. Płyta wielkości hotelu i grubości 2,5 metra z pewnością zawaliłaby się na sztolnię. To zwykły błąd powtarzany od bodaj 1931 roku, gdy drukiem ukazała się książka poświęcona miastom Beuthen, Hindenburg i Gleiwitz. To tam ktoś podał nieprawdziwą informację o potężnej płycie, na której wzniesiono fundamenty budynku, a którą to informację przekazuje się w oficjalnych wydawnictwach do dziś.

To jaka jest prawda?

Archiwalne plany przekroju fundamentów wraz z piwnicami pokazują dokładnie w jakim miejscu znajduje się wzmocnienie i jakich jest rozmiarów. W książce można to zresztą zobaczyć na własne oczy.

A co jeśli chodzi o ciekawe historie ludzi, którzy w hotelu bywali? Dotarłaś do czegoś
interesującego?

Niestety nie skupiałam się na tego typu informacjach, bo wówczas byłaby to już zupełnie inna
publikacja.

No ale na pewno sporo się tam działo! Jakieś morderstwa, skandale? A może chociaż
ktoś romantycznie rzucił się z dachu?

(śmiech) Z obawy przed zakopaniem się w tekstach źródłowych, akurat po te informacje nie
sięgnęłam. Na pewno jednak nie działo się tam nic na tyle spektakularnego, co odbiegałoby od
"normy".

Jak można zdobyć Twoją książkę?

Album na pewno znajdzie się w bibliotekach, więc będzie można go wypożyczyć. A w Zabrzu
kupić m.in. w księgarni przy ul. Dworcowej.

Fotografia z prywatnego archiwum Katarzyny Hołdy.


Jakiej chcesz przyszłości dla "Admirala"?

Trudno przewidzieć. Ta przestrzeń jest najprawdopodobniej jedną z najtrudniejszych do
zagospodarowania. Na pewno kłopotliwy byłby powrót do funkcji hotelowej. Wymagałoby to
wyburzenia całego wnętrza i ponownej aranżacji pięter, zgodnie z obowiązującymi obecnie
normami. Podobnie w przypadku ewentualnej funkcji mieszkalnej. Najbardziej prawdopodobne
jest więc, że jeśli hotel znajdzie nowego właściciela, to znów powstaną tam biura.

A może... kolejny budynek Urzędu Miasta?

Hahah...

Wróćmy do tematyki mojego bloga. Jesteś biskupiczanką z krwi i kości. Gdybyś miała
poszukać przykładu imponującej architektury rodem z naszej dzielnicy, to co byś
wskazała?

Na pewno mój "familok"! Ma już dobre sto lat. Wzniesiony przez Borsigów dla pracowników ich zakładów, nadal świetnie wygląda na tle zabudowy ulicy Bytomskiej. Zresztą, sama też staram się, by nie tracił nic ze swego uroku, dlatego pomalowałam okna na czerwono! Uważam, że wystarczyłoby go jedynie wyczyścić i robiłby niemniejsze wrażenie niż podobne obiekty stojące chociażby w sąsiedniej Rudzie Śląskiej.

Co sądzisz o samych Biskupicach?

Nasza dzielnica jest jedną z najbardziej niedocenianych w kontekście Zabrza. Często porównywana do najgorszych dzielnic innych śląskich miast, a tymczasem mieszkają tu naprawdę bardzo fajni ludzie, którzy znają się ze sobą od lat, dzięki czemu nikt nie czuje się tu źle. Stoisz na przystanku czy idziesz chodnikiem, a co druga osoba mówi ci "cześć". I to jest naprawdę miłe! Jest u nas sporo ciekawych przestrzeni, które wymagają odnowienia i tu na pewno wskazana byłaby pomoc miasta. Szkoda, że osoby rządzące Zabrzem nie dostrzegają potencjału, który drzemie w najstarszej zabrzańskiej dzielnicy. Mam nadzieję, że z czasem to się zmieni.


***

fot. Wydawnictwo Illustris

"Promocja książki „Hotel Admiralpalast” autorstwa Katarzyny Hołdy już w najbliższy piątek, 19 września o godz. 18.00 w Czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej (ul. Wyzwolenia 4). 


Jest to pierwsza praca poświęcona dziejom i architekturze tego chyba najbardziej rozpoznawalnego budynku w Zabrzu, który do dziś jest ozdobą i dominantą ścisłego centrum miasta. Książka, uzupełniona wieloma zdjęciami - archiwalnymi, ale także zrobionymi w trakcie penetracji obiektu przed i w trakcie remontu) - będzie nie lada gratką dla miłośników historii i architektury zarazem. 

Promocja książki połączona będzie z wystawą fotografii na temat "Hotelu Admiralskiego", na której swe prace - głównie z wnętrz tego niezwykłego obiektu - zaprezentują Katarzyna Hołda i Łukasz Zawada.

W trakcie spotkania będzie możliwość rozmowy z autorką oraz zakupienia wydawnictwa w promocyjnej cenie. Wstęp wolny.

Impreza w ramach obchodów Europejskich Dni Dziedzictwa 2014 w Zabrzu."

źródło: Wydawnictwo Illustris

5 komentarzy:

  1. Bardzo miła dziewczyna!! nie wiedzialam ze ma takie hobby! Supeer! Gratulacje od sąsiadki

    OdpowiedzUsuń
  2. A po ile ten album??? Nigdzie nie ma informacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znaczy GRYFNIE

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję i powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mądra dziewczyna .Gratulacje.

    OdpowiedzUsuń