środa, 3 lutego 2016

Biskupice dwóch prawd: prezydent Zabrza i mieszkańców. Kto ma rację?

Prezydent Zabrza postrzega Biskupice przez pryzmat inwestycji i pozytywnych zmian, jakie dokonały się tu w ciągu ostatniej dekady. Mieszkańcy widzą odrapane i zagrzybione sienie, dziurawe boczne ulice, śmierdzącą hołdę i brak drogi do sąsiedniego Zaborza. Ani Małgorzata Mańka-Szulik, ani mieszkańcy nie słuchają się wzajemnie. Sytuacja wydaje się być beznadziejną.

Dzisiaj w sali Dzielnicowego Ośrodka Kultury w Biskupicach miało miejsce spotkanie z Prezydent Zabrza Małgorzatą Mańką...
Posted by Portal Biskupice on 3 luty 2016

Na zaproszenie Rady Dzielnicy uczestniczyłem dziś w spotkaniu z prezydent Zabrza, które zorganizowano w biskupickim domu kultury. Spotkanie kameralne: radni, dyrektorzy szkół i przedszkoli, przedstawiciele lokalnych grup, instytucji i kilku urzędników, łącznie nie więcej niż 30-40 osób.

Zaczęło się od kurtuazyjnych przemówień, podziękowań, kwiatów, znaczków z "Matką Boską Biskupicką"... Na stołach skromny poczęstunek. Atmosfera jeszcze w klimacie przełomu roku i świąt. Ot, doroczna tradycja spotkań prezydent z przedstawicielami dzielnic.

Prezydent: jest super!


Przy tej okazji Małgorzata Mańka-Szulik podzieliła się swoimi obserwacjami na temat naszych Biskupic. Zachwycała się, że tyle naprawiono i zmieniono na plus. 

Wśród sukcesów: Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla przy ul. Zamkowej pracujący nad tzw. błękitnym węglem, nowoczesny szpital położniczy i ginekologiczny, nowe torowisko tramwajowe, remont kanalizacji na Osiedlu Borsiga, ocieplenie styropianem domu kultury, a teraz także Gimnazjum nr 20.

- Ta lista pozytywnych spraw, które udaje się w Biskupicach realizować jest bardzo długa - mówiła z zadowoleniem prezydent Zabrza.

Zgromadzeni w sali domu kultury przedstawiciele mieszkańców nie wyprowadzali pani prezydent z tego, po części uzasadnionego, samozachwytu. Pewnie inaczej nie wypadało, wiele z tych osób podlega służbowo miejskim nadzorcom. Ale wierzcie mi, w prywatnych rozmowach nie wygląda to już tak idyllicznie. Oderwanie władz miasta od rzeczywistości, a optyka chociażby niektórych radnych dzielnicy to dwie zupełnie różne bajki.

Mieszkańcy: nie jest!


Co więc mamy po drugiej stronie? Na co skarżą się osoby, z którymi rozmawiam na ulicy, w szkole mojego syna, czy przez fanpage "Kocham Biskupice"?

Niedoinwestowane szkoły. Dziurawe ulice. Płonącą hołdę. Zaniedbane budynki mieszkalne (tak, te należące do miasta też!). Wulgarne napisy na elewacjach. Niewystarczającą liczbę patroli straży miejskiej oraz policji. Dzikie wysypiska. Problem smogu (część mieszkańców naszej dzielnicy pali w piecach śmieci, niestety...). 

Tak, również ta lista jest bardzo długa.

Jako że w Biskupicach chciałbym mieszkać jak najdłużej, to przyglądam się tym naszym sukcesom i problemom. Spotkanie w domu kultury było kolejnym, w którym obie strony, prezydent i mieszkańcy, nie słyszą się lub słyszeć się nie zamierzają. Takie spotkania są spotkaniami tylko z nazwy, bo tu nie ma żadnego zbliżenia poglądów, próby wzajemnego zrozumienia. Są odczyty, prezentacje i poklepywania po plecach.

Czy naprawdę nie może być inaczej? Czy oddychający smogiem mieszkańcy Biskupic powinni doceniać sukcesy wynalazców "błękitnego węgla"? Czy rodzice uczniów biskupickich szkół powinni cieszyć się z "termomodernizacji", gdy od dzieci słyszą, że w szkolnych toaletach brakuje... mydła? Czy kierowcy powinni docenić równiutkie torowisko tramwajowe, gdy na ul. Hutniczej czy Chrobrego można urwać zawieszenie? Czy prezydent Zabrza powinna przejmować się narzekaniami na wyziewy z hołdy, których w rodzinnych Kończycach, ani nawet w położonym o kilka kilometrów stąd ratuszu nie poczuje? Czy powinna zachwycać się wyremontowanymi kościołami, gdy domy mieszkańców straszą swoim wyglądem? Czy...?

Nie mam złudzeń. Perspektywy władz miasta, jak i zwykłych mieszkańców to dwie na tyle różne melodie, że nigdy nie zagramy wspólnego koncertu. Miasto lubi spektakularne sukcesy, którymi można chwalić się na zewnątrz. A my? My chcemy względnego porządku w dzielnicy.

Przy okazji dzisiejszego spotkania przypomniało mi się to ubiegłoroczne, na które zaproszono wszystkich mieszkańców Biskupic. Pytaliśmy o różne istotne dla dzielnicy sprawy, a sam zapytałem urzędników o losy planowanej od lat drogi Biskupice-Zaborze. Pani Szulik osobiście zapewniała, że odpowiedzi udzielą pisemnie jej współpracownicy. Odpowiedź nigdy nie dotarła do mnie, ani do Rady Dzielnicy.

Halo? Tu Biskupice. Nie słyszymy się, Pani Prezydent!