Pierwszy dzień wiosny to idealnie dobrana data na prezentację pierwszej tak obszernej publikacji na temat Biskupic. Książka, podobnie jak oczekiwana przez wielu pora roku, ma szansę tchnąć w życie naszej biskupickiej społeczności świeże spojrzenie na otaczający nas krajobraz.
Na ponad dwustu kolorowych stronach znajdziemy zarys historii dzielnicy, kościołów, szkół i klubów sportowych (w tym m.in. Górnika Biskupice!). Przede wszystkim jednak przeczytamy nigdy dotąd niepublikowane życiorysy mieszkańców. Bez pudru, lukru, wszystko tak, jak rzeczywiście było i jak w istocie jest.
Są to m.in. wspomnienia z Osiedla Borsiga, biskupickiej "Ukrainy", z klasztoru, nieistniejącego dworca, kina, sprzed wojny i z czasów, gdy mowa Goethego stała się na naszej ziemi wysoce niepożądana.
W książce opublikowano także wyjątkowy słowniczek biskupickich pojęć, wśród których znaleźć można tak "tajemnicze" słowa, jak: "Apotka", "coloki", "Fazana", "Konsum" czy... zagadkę, którego miejsca dotyczyło przedwojenne rymowane hasło reklamowe: "Krupnioki, Semmloki, schön, rund und dick, fünf Pfennig das Stück".
Ostatni rozdział publikacji to osobliwy "spacer" po dzielnicy, w którym wzięli udział m.in. pasjonaci zabrskiej historii oraz mieszkańcy Biskupic.
fot. Reprodukcja na podst. albumu "Nasze Biskupice". Prawa autorskie: MBP w Zabrzu. |
Z publikacji "Nasze Biskupice" dowiemy się także: jak wyglądała przed 80 laty sala operacyjna szpitala na terenie "Annasegen", którą biskupicką ulicą uroczyście przejechał Paul von Hindenburg (a kilkadziesiąt lat później Walentina Władimirowna Tierieszkowa, czyli pierwsza kobieta w kosmosie), gdzie żył i tworzył wybitny śląski malarz Witold Pałka, czy wreszcie, którędy mknął, ku uciesze mieszkańców, słynny "Latający Ślązak".
Ponadto album obfituje w rewelacyjne, zaskakujące i arcyciekawe fotografie, które nigdy nie były prezentowane publicznie!
W tym miejscu pragnę podziękować Panu Tomaszowi Iwasiowowi, Dyrektorowi Miejskiej Biblioteki Publicznej w Zabrzu, że pozwolił mi do tej bardzo ważnej dla naszej dzielnicy publikacji dołożyć kilka cegiełek.
Ps. Tuż po oficjalnej prezentacji albumu "Nasze Biskupice", ogłoszę w blogu KONKURS, w którym będziecie mogli wygrać własny egzemplarz. :-)
Super!!!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe. Szkoda, że najprawdopodobniej nie będę mógł być :( Uważam, że jest to jedna z najbardziej fascynujących miejscowości Sląska.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
.....już mam przyjemne ciarki na myśl o tym, co nowego dowiem się o moich starych kątach :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka po promocji 21 marca, będzie dostępna do sprzedaży w Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Bytomskiej 28
OdpowiedzUsuńoooo dobrze wiedzieć :-)
UsuńProszę o odpowiedź kogoś kompetentnego: dlaczego tak zacne i ważne wydarzenie nie odbyło się w pięknych pomieszczeniach biblioteki w Biskupich, a odbyło się w knajpie!? Czy to nie jakiś "mezalians"?
OdpowiedzUsuńW bibliotece z powodu szczupłości miejsca ,duża ilość zaproszonych gości nie mogła się odbyć promocja książki. W Biskupicach oprócz sali w restauracji Beskid jest jeszcze Dom Kultury. Biblioteka wybrała termin i miejsce .
UsuńBiblioteka nie wybrała. Wybrał Urząd Miasta. Ale dlaczego? To w urzędzie należy zapytać. Niemniej, wszyscy wygodnie siedzieli, więc chyba nic złego się nie stało? ;-) Zwłaszcza, że sam budynek restauracji także wpisuje się w bogatą historię Biskupic.
UsuńWybory sie zblizaja, to Szulikowa i Urban się chcą pokazac!!! Nie dajmy sie manipulowac.
UsuńHej Anonimowy - nic nie stoi na przeszkodzie żebyś też "się pokazał". Zrób COKOLWIEK dla Biskupic oprócz hejterki na tym blogu i wystartuj w wyborach - to chętnie Cię poprę.
Usuń