W poprzednią sobotę pracowałem do późna. Z Katowic do Zabrza dowiózł mnie szczęśliwie pociąg Kolei Śląskich (flirt lub elf, nie zwróciłem uwagi). Marzyłem tylko o jednym: złapać szybko transport do Biskupic.
Nic z tego. Najbliższy tramwaj jechał za niespełna godzinę. Miałem wybór: przeczekać w pobliskim Okrąglaku i napić się piwa, albo ruszyć na piechotę ku Biskupicom. Wybrałem to drugie. I nie żałuję. Bardzo przyjemnie szło się ulicą Bytomską, która w środku nocy jest niemal zupełnie pusta.
Niezwykłą atmosferę tej "podróży" zafundowała mi zimowa aura. Płatki śniegu spadały z nieba, jak pióra po wielkiej eksplozji puchowej poduchy! To ten rodzaj opadu śniegu, który powoduje, że w pobliżu przewodów wysokiego napięcia słychać charakterystyczne syczenie. Nic więcej, tylko to elektryczne syczenie!
Przy sobie miałem jedynie aparat w telefonie, mimo to postanowiłem uwiecznić tę wyjątkową okoliczność. Tak, zima jest od kilku lat czymś wyjątkowym w naszej, podobno umiarkowanej, strefie klimatycznej.
Zdjęcia, choć nieszczególnie udane, niech sobie tu zostaną. Na pamiątkę.
Pięknie i nastrojowo - zima (zwłaszcza taka śnieżna) też ma swój urok! :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Również pozdrawiam! :-)
Usuń