Co najwyżej kilka dni dzieli nas od tego czasu, gdy go Biskupic dotrą... uchodźcy. O sprawie wiedzą i mówią już niemal wszyscy. Nauczyciele w szkołach, ludzie na ulicy, sprzedawcy w sklepach, a nawet księża!
O uchodźcach, którzy dotrą do Biskupic wiadomo sporo, ale ostatecznie jednak niewiele. Fakty są na tyle zagmatwane, że spierają się o nie najtęższe umysły tego świata. Pozwolę sobie odnotować tu tych kilka najważniejszych:
- wiadomo, że uchodźcy dotrą do nas już niebawem,
- wiadomo, że spodziewają się dziecka,
- będą potrzebować schronienia,
- nie są Polakami ani nawet mieszkańcami Europy,
- w ślad za nimi idą do Biskupic kolejni, w tym co najmniej trzej mężczyźni z liczną grupą towarzyszy,
- uchodźcy, którzy do nas przyjdą mają najprawdopodobniej ciemną karnację skóry i nie mówią w naszym języku, nie mówią nawet po... angielsku!,
- ściga ich bezduszny przywódca, który na rękach ma krew dzieci,
- uchodźcy przyjdą do nas po zmroku,
- są bardzo biedni,
- potrafią wykonywać tylko proste prace, jeden z nich jest rzemieślnikiem,
- wielu z nas przygotowało już na ich nadejście mieszkania,
- jeśli wierzymy w Boga, to z ich przyjścia będziemy się cieszyć...
Tak, trochę "bawię się" tu w kaznodzieję, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. Ci uchodźcy to oczywiście znani nam Żydzi. Maria, Józef i maleńki Jezus, którego wyznawcą jestem odkąd mnie ochrzczono. Kolejni, którzy przyjdą w ślad za nimi to m.in. trzej królowie, których przywitamy już w przyszłym roku. Idą z dalekiego Wschodu, z terenów dzisiejszego... Iranu.
Lubię patrzeć na rzeczywistość z różnych perspektyw. Dlatego odwróciłem nieco dobrze znaną nam historię. Po co? Jakiś czas temu, na facebookowej grupie poświęconej Biskupicom przeczytałem wpis dotyczący możliwości przyjęcia właśnie u nas uchodźców z Syrii. Po Zabrzu i innych miastach województwa śląskiego krąży plotka, że to m.in. tu mielibyśmy przyjąć ludzi uciekających przed wojną. Wątpię, by to miało nastąpić, ale dyskusja na wspomnianej biskupickiej grupie była przerażająca i smutna... Nieliczne racjonalne argumenty (że nawet jeśli, to co z tego, że przecież spróbujemy im pomóc) mieszały się z pełnymi nienawiści komentarzami, że "zrobimy z uchodźcami porządek".
"Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić». On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego."
źródło: Mt, 2, 13-15
Spacerując wczoraj ulicami Biskupic widziałem wiele podobnych obrazków: pospieszne porządki, mycie okien, przystrajanie ich świątecznymi ozdobami, długie kolejki w sklepach i zakupy jedzenia, jakby wojna miała nadejść... To wszystko ma jakiś większy sens, skoro tak się uwijamy, prawda? Bo przecież chyba nie robimy tego z powodu jakichś... uchodźców?
PS Wpis, o którym wspominam, został najpewniej usunięty przez administratora grupy. Albo zwyczajnie nie mogę (nie chcę) go odnaleźć.
PS Wpis, o którym wspominam, został najpewniej usunięty przez administratora grupy. Albo zwyczajnie nie mogę (nie chcę) go odnaleźć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz