"Die Börsenkönigin", czyli "Królowa giełdy" to tytuł filmu fabularnego nakręconego przez Edmunda Edela w 1916 roku m.in. na terenie Biskupic. 5 września ten bezcenny kinematograficzny skarb wyświetlono w zabrzańskim kinie "Roma".
Na pokaz odnalezionego po latach filmu do "Romy" przyszły tłumy widzów. W jednej z najstarszych sal kinowych na Śląsku było więc jak w złotej erze kina, zanim ktoś wpadł na pomysł budowy multipleksów.
Skoro w kinie pokazywano "królową", to nie mogło zabraknąć czerwonego dywanu, po którym przechodził każdy z gości pokazu. Ostatecznie, uroczysty klimat wydarzenia zbudował także sprawca całego zamieszania, Piotr Hnatyszyn z Muzeum Miejskiego w Zabrzu. Wystrojony we frak historyk opowiedział, jak udało mu się natrafić na film, o którym wcześniej czytał jedynie w krótkich prasowych wzmiankach, w przedwojennej zabrzańskiej prasie ("Zabrzer Anzeiger").
Z doniesień prasowych wynikało niewiele, ale dziennikarze odnotowali m.in. fakt, że w Zabrzu gościła Asta Nielsen, gwiazda kina niemego. Popularna aktorka zamieszkała wówczas w hotelu Kochmanna (to dzisiejszy "zielony" Urząd Miasta), odwiedziła kino "Roma", ale przede wszystkim, pojawiła się w Biskupicach, na planie filmowym zaaranżowanym na terenie nieistniejącej już dzisiaj kopalni "Hedwigswunsch", znanej później jako "Jadwiga" a jeszcze całkiem niedawno jako "KWK Pstrowski".
Po krótkim wstępie rozpoczął się film, który w swej fabule, realizacji obrazu (kamera zabetonowana, nieruchoma!) i przesadnej grze aktorskiej (rzecz charakterystyczna dla kina niemego) okazał się bardzo groteskowy. Ale to tylko z naszej, współczesnej przecież perspektywy. W gruncie rzeczy obraz "Die Börsenkönigin" jest jednak jak wehikuł czasu, który dzięki celuloidowej taśmie zachował skromny wycinek Biskupic dla naszych ciekawskich oczu.
W filmie można więc podziwiać rozległy teren kopalni, która graniczyła z innymi zakładami koncernu Borsiga. Dziesiątki kominów, wieże szybów, ceglane hale, pętle torowisk i pędzące nimi lokomotywy z wagonikami pełnymi urobku to tylko namiastka tego, co "upolował" dla nas operator kamery.
Są wreszcie ludzie! Mieszkańcy Biskupic A.D. 1916, którzy grają w filmie robotników. Mężczyźni zjeżdżający pod ziemię, kobiety porządkujące wagony z węglem (w filmie są to wagony z rudą miedzi, a kopalnię nazwano "Glück Auf"). Słowo "grają" nie jest tu jednak odpowiednie. Ludzie w filmie są przecież autentycznymi pracownikami zakładów Borsiga.
Na ich twarzach malują się różne reakcje. Jedni mają miny poważne jak na pogrzebie, inni rozglądają się niepewnie, ukradkiem patrząc wprost do obiektywu, jeszcze inni śmieją się półgębkiem, jak gdyby to nie był plan filmowy poważnej kinowej produkcji!
Czy wśród tych ciężko pracujących osób są przodkowie współczesnych biskupiczan? A może ich ubawione po pachy duchy hasają teraz po ulicy Bytomskiej, śmiejąc się, że tak bardzo interesują nas ich czasy?
Na koniec CIEKAWOSTKA. Film "Die Börsenkönigin" oglądałem raptem dwa razy, ale znalazłem w nim pewien detal, który świadczy najprawdopodobniej o sporych pokładach poczucia humoru u pracowników kopalni "Hedwigswunsch".
Otóż na jednym z wagoników pchanych przez kobiety można zauważyć narysowaną głowę... Nie jest to znowu taka zwykła głowa. Wygląda jak karykatura mężczyzny, którego natura wyposażyła w ogromne uszy. Zresztą sami oceńcie. A jeśli będziecie mieli okazję oglądać film, to nie pożałujecie: romans miesza się tu z tragedią i dymem z biskupickich kominów!
Otóż na jednym z wagoników pchanych przez kobiety można zauważyć narysowaną głowę... Nie jest to znowu taka zwykła głowa. Wygląda jak karykatura mężczyzny, którego natura wyposażyła w ogromne uszy. Zresztą sami oceńcie. A jeśli będziecie mieli okazję oglądać film, to nie pożałujecie: romans miesza się tu z tragedią i dymem z biskupickich kominów!
Niecodzienny rysunek na wagoniku z urobkiem. |
Rysunek na zbliżeniu... : ) |
Pozostałe zdjęcia z pokazu w "Romie" oraz biskupickie plenery przedstawione w filmie "Die Börsenkönigin":
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz