niedziela, 28 czerwca 2015

Pokaż mi co robisz na hołdzie, a powiem ci kim jesteś! [WPIS 18+]

fot. Łukasz Malina
Swego czasu, choć nie mogę z całą stanowczością stwierdzić, że i dziś tak nie jest, popularne były wszelkiej maści zestawienia pt. pokaż mi XYZ, a powiem ci kim jesteś. I tak, różne grupy "analityków" prześcigały się w dowodzeniu, że jeśli ktoś czyta konkretne książki, nosi te a nie inne buty, słucha rocka a nie disco polo lub utrzymuje porządek na pulpicie komputera (lub nie), to jest... No właśnie. A co, gdyby przyjrzeć się zachowaniom ludzi na biskupickiej hołdzie?

Biskupicka hołda, przez przyjezdnych nazywana po prostu "hałdą" ma wiele innych nazw, którymi od lat posługują się mieszkańcy dzielnicy. Jest więc m.in. nazwa "Zaborskie Górki", ale i urzędowa "hałda Ruda". Hołda wyrosła na piaszczystym brzegu krystalicznie czystej rzeki Bytomki. Było to tak dawno, że już "ino umrzyki" mogłyby nam cokolwiek o tym opowiedzieć...

Na tej hołdzie bywałem odkąd nawet nie jestem w stanie spamiętać, bo za "bajtla" w sąsiednich "colokach" u "omy" gościłem nader często. Pamiętam, że jeździły tu pociągi, rosła wysoka trawa i to by było na tyle. Dopiero dorastając w sąsiednim Zaborzu doceniłem uroki hołdy. To tu jeździło się na pierwsze, bez zgody rodziców, rowerowe "dalsze" wyprawy, to tu... bywało miło. ;-)

No ale do rzeczy. Jest rok 2015. Mija blisko wiek, odkąd z naszego biskupickiego wzniesienia zjawiskowe zdjęcia dzielnicy wykonał Max Steckel. Hołda, przez wszystkie te lata, nie straciła nic ze swego uroku i popularności.


Co wiem, że inni robią na hołdzie? [TOP 5 zachowań]



5. Wagary

rys. Wikimedia Commons, 
rok 1888, Queensland Figaro.
Nasza biskupicka hołda to miejsce idealne do wagarowania. I, bynajmniej, nie chodzi mi promowanie tej nagannej postawy. ;-) 

Gdy to piszę, mamy akurat początek wakacji, ale musicie mi uwierzyć na słowo, że dzieciaki z okolicznych szkół przychodzą tu, palą tanie papierosy i przechwalają się, jak to łatwo nauczycieli wykiwać...

Zresztą, to chyba nic nowego, bo i za "moich czasów", w liceum, fajnie było spędzić kilka chwil w plenerze, zamiast na nudnej lekcji przysposobienia obronnego.

Uważam też, że hołda ma spory potencjał, by organizować tu lekcje w plenerze. Np. z geografii lub biologii. Co fajniejsi nauczyciele pewnie wpadli już na ten pomysł, a ja go tu tylko zostawię.






4. Opalanie razy dwa

fot. Jim Coyer, Shoals Marine Lab Professor, 
Wikimedia Commons.
Foki podczas opalania mają zdecydowanie 
więcej wdzięku niż ludzie... ;-)
Zaobserwowałem co najmniej dwa rodzaje zachowań związanych ze słowem "opalanie". Nie to, żebym się tym zjawiskiem szczególnie przejmował (sam unikam nadmiaru słońca), ale widok opalających się młodych pań latem jest w okolicy hołdy i na niej czymś niezwykle pospolitym. Pewnie nikogo nie powinno to interesować, ale niektóre młode damy są w tym opalaniu bardzo "śmiałe". ;-)

Drugi rodzaj opalania wiąże się z działalnością przedstawicieli lokalnych "plemion zbieraczy", którzy wykopią z ziemi każdy kabel, wytropią każdy rodzaj metalu i wysprzątają okolicę z każdej puszki po piwie czy coli. Ci właśnie plemienni opalacze, chętnie wykorzystują ustronność hołdy, by tu pozbawić skradzione przewody izolacji, spalając ją doszczętnie i odzyskując to, co cennego w sobie kryje.

Z tym "razy dwa" to chyba nawet niechcący skłamałem, bo opalane na hołdzie są też szklane lufki z pewną popularną, ale niekoniecznie legalną rośliną. Czasem płoną tu... samochody. Ale to już kryminał, więc może ten przykład jednak do zabawnych nie należy.


3. Samozwańczy drwale, Nordic Walking i off-road

fot. Łukasz Malina, off-roadowcy podczas wyścigu 
zorganizowanego w 2013 roku.
Kolejne grupy gości na hołdzie mają bardzo różne upodobania, ale uskuteczniają je regularnie, stąd pomysł, by ująć je w tej samej kategorii.

Jeśli spacerujecie po "Zaborskich Górkach", to doskonale wiecie, że łatwo natknąć się tu na ucięte pnie drzew. To nie sprawka przerośniętych i wyposażonych w siekiery korników, ale zorganizowanych grup cwaniaków, które regularnie wycinają losowo wybrane drzewka, ładują je na swoje samochody/wózki i umykają jak najprędzej.

Druga grupa to sportowcy. Tych spotykamy na hołdzie zwykle wieczorami, gdy przechadzają się ścieżkami wyposażeni w kijki do nordyckich spacerów lub po prostu biegną przed siebie i niewiele ich w otoczeniu obchodzi. Powiem szczerze, bardzo się cieszę, że tacy ludzie tu są!

Off-roadowcy to ostatnia z powszechnie występujących na hołdzie grup społecznych. Uderzają zwykle znienacka, małymi lub nieco większymi grupkami. Poruszają się na quadach lub samochodami terenowymi. Jeżdżą szybko, głośno i krótko (czyżby żałowali "wachy" na swe uciechy?). Odkąd nasza hołda przeszła jakieś tam kosmetyczne zabiegi za miliony złotych z unijnej kasy, off-roadowcom teoretycznie nie wolno na nią wjeżdżać. Ale... kto by się tam przejmował.


2. Ja latam!

fot. antony4978, pixabay.com,
lic. CC0 Public Domain
Hołda niektórym śmiałkom służy jako... pas startowy lub lądowisko, w zależności od potrzeb. Od lat nad głowami biskupiczan fruwa co najmniej jeden zapalony motolotniarz, a i "zwykłych" paralotniarzy nie brakuje.

Podniebne akrobacje można tu podziwiać zwykle w weekendy, przy dobrej pogodzie. Czasem rano, ale najczęściej w okolicy wieczoru, gdy jest jeszcze dość widno, jednak słońce nie świeci już tak intensywnie, by oślepiać chcących podejrzeć ten niezwykły spektakl.

Może ktoś z czytających tekst wie, kim są nasi latający goście?


1. Miłość i inne czynności

Na samym szczycie zestawienia "TOP 5" coś, co nikogo nie powinno dziwić... Co ustaliliśmy już przy punkcie nr 3 oraz 4, na wierzchołek hołdy bez trudu wjeżdżają rozmaite pojazdy. Za każdym razem jest w tym konkretny zamysł. I tak, podczas wieczornego sobotniego spaceru natknąłem się na bliżej nierozpoznaną parę ludzi, którzy we wnętrzu samochodu, nie zdając sobie sprawy z mojej obecności, uprawiali seks. Tak po prostu. Po ludzku. Z miłości czy nie. Byli tam, okna lekko zaparowane, auto radośnie podrygiwało...

Jedna z najsłynniejszych scen seksu w samochodzie pochodzi z filmowej superprodukcji "Titanic".


Zaskoczony sytuacją, przemknąłem dyskretnie obok. Ale byłbym nieszczery, gdybym ukrył przed Czytelnikami bloga fakt, że to właśnie w tym momencie wpadłem na pomysł, by stworzyć tekst, który czytacie.

Co ja robię na hołdzie? [bez TOP 5]


To proste (i nudne). Uwielbiam po niej spacerować. Zdarzało się, że wraz z synem na hołdzie puszczaliśmy latawiec (to już mniej nudne). A w sobotni wieczór zajrzałem tu, by zastanowić się nieco nad moim życiem. W przemyśleniach, poza opisanym "incydentem", przeszkodziły jednak koszmarne wyziewy z wnętrza hołdy, które wieczorem skutecznie utrudniają wizyty w tym miejscu. Odradzam zwłaszcza część wzniesienia bliższą ulicy Trębackiej.

Wracając do tytułu. Mimo licznych obserwacji zachowań ludzi na hołdzie, trudno jednoznacznie wskazać "kim są" (ci ludzie - przyp. blog.). Zatem, zupełnie niechcący, udało mi się tu udowodnić, że podobne zestawienia są psu na budę. Choć pewnie i tu byłby problem, bo psy to my szanujmy. Nawet na hołdzie spotkałem raz takiego, co wszystkie plastikowe butelki, z polecenia swego pana, dzielnie stamtąd sprząta. O psach jednak innym razem...

Co ciekawego robiliście na biskupickiej hołdzie? Powspominajcie w KOMENTARZACH! :-)

18 komentarzy:

  1. Śmigam sobie na rowerze i też czasami spaceruje :)
    Fajnie by było gdyby na hołdzie zrobić więcej pras rowerowych bo jak deszcz napada to jest katastrofa :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. No, rower obowiązkowo! Idealne miejsce dla fanów szybkich zjazdów lub męczących podjazdów. Pozdrawiam! :-)

      Usuń
  2. Zrobić Runmageddon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodatkowa atrakcja: inhalacje oparami z wnętrza hołdy... ;-)

      Usuń
  3. Kiedyś na hołdy chodziłam codziennie na spacery z psem,opalałam się , jeździłam na rowerze i biegałam.Teraz nie chodzę ale chętnie pospacerowałabym na hołdzie z kijami jednak sama trochę się boję....może kiedyś się skrzykniemy i pójdziemy całą grupą z kijami to było było by coś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry pomysł. Taki spacer byłby na pewno czymś fajnym. Proszę zaproponować jakiś termin (najlepiej weekendowy) i może skrzykniemy się tu na blogu + na Facebooku?

      Pozdrawiam! : )

      Usuń
  4. Na Porymbie tez byly fajne holdy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, były. Sporo czasu tam spędziłem jako dziecko. ;-) Teraz będzie IKEA. Albo i nie...

      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. U mnie tak to leci:
    1. Biegać biegać biegać! (jestem już z drugiego pokolenia, bo jak tata biegał w latach '90 to i tak ktoś go tam dojżał i były godki "Te! Andrzej, ten sztygar biega po hołdach!" :) )
    2. Czytać książki (latem przy okazji się opalisz)
    3. Odpocząć po akrobacjach na pobliskich "Linach" ( za bajtla było hasło "Idymy na Liny" - dzisiaj bym się nie odważył przeskoczyć z liny na linę)
    4. Trenować Kung - Fu tam tego nie zauważą (chyba)
    5.Tak! - sex tam smakuje inaczej! :)
    6. Spoglądać z góry na familoki (polecam, bo to jak kadr z filmu Kutza o Powstaniach - wciąż żywy!)
    7. Polepszać techniki posługiwania się nun-czako (między 5 a 6 rano na pewno nikt nie zauważy)
    8. Spędzić tam treningowo 2 miesiące na ostro i przejść testy do upragnionej drużyny (ciągle nie wiem jak to się udało)
    9. Wypić piwo! (książka i dobre towarzystwo to klucz do pkt. 5.)
    10. Cieszyć się życiem, albo usiąść i się zastanowić nad nim (Takie hołdziorskie rozkminy mogą zmienić życie! Serio!)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny teks:) Myślę że w każdej dzielnicy jest takie miejsce gdzie chodzi się robić te wszystkie wyżej wymienione rzeczy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepsze, najbardziej wyczynowe zjazdy na sankach na "stoku"od ul.Trębackiej, "Zakręt śmierci" czyli jazda starym drewnianym wózkiem asfaltem od Celoków w dół, no i zbieranie grzybów, raczej nie nadających się do jedzenia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorastałem na Zaborzu i tam, na pograniczu z Rudą Śląską mieliśmy tzw. "górę śmierci", z której zjeżdżaliśmy na sankach i czym się dało... Kręta Trębacka jednak zawsze była moim obowiązkowym odcinkiem na trasie rowerowych wypadów. ;-) Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Nasza Hołda to też świetne miejsce dla złodziei, którzy często chowają swoje skradzione przedmioty własnie tam, zazwyczaj w pobliskim lesie, obok któregoś z drzew myśląc, że nikt nie zauważy bo nikt tam nie chodzi. A tu błąd. Poza tym to też idealne miejsce jak zostało wspomniane do palaczy, którzy również chowają tam swoje skręty, lufji czy bonga.. Przeważne robią to w korze drzewa albo jego dziurach i zaznaczją dzrzewo jakiś znakiem, aby się nie pomylić.. Co do współżycia w tymże miejscu to muszę przyznać, że nie raz, nie dwa widziałem tam stojące samochody, które w dziwny sposób się poruszały, a właściciwe podskakiwały. Nie korzystałem jeszcze z tego miejsca, chyba trzeba spróbować choć trochę się obawiam, że mój renault berlingo się zapadnie na tej hołdzie hehe Szoda, że zawsze jak tamtędy ide nie mogę spotkać jakieś ronegliżowanej młodej damy, chętnie bym spojrzał na jakieś jędrne młode ciałko, a nie na mojej kobiety jedno i to samo ciało przeciętnej postury - bo ani to chude ani to grube, takie nijakie haha Zapomnieliście dodać, że hołda to częst miejsce polowań, często słychać strzały z wiatrówki i w lesie można poważnie się zranić wchodząc w pułapkę na dziki, chyba na dziki bo nic innego tak wielkiego raczej po lesie biegać nie może..A może się mylę ? Znam hołdę jak własną kieszeń, wychowałem się tam, za bajtla ganiało się tam, bawiło, piło itd. Szkoda, że teraz ten zapach jest tak nieprzyjemny, że dłużej niż kilkadziesiat minut nie idzie wytrzymac...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiałem się, czytając ten komentarz. Widzę, że (częściowo) mamy podobne doświadczenia w odniesieniu do biskupickiej hołdy. No i fajnie! : ) Pozdrawiam.

      Usuń
  9. Niektórzy wpadli na to że nasza Hołda nadaje się na plan filmowy, nie wiem czy każdy to wiedział ale była tam kręcona scena do filmu "Drzazgi" zachęcam do obejrzenia fragmentu filmu z Hołdą w roli głównej;) https://www.youtube.com/watch?v=1UduLz5YiXU, scena rozpoczyna się od 1:59:20min. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Maciej Pieprzyca rewelacyjnie podszedł do naszej zabrzańsko-rudzkiej przestrzeni. Sporo tu fajnie wykorzystanych plenerów, lokalnych akcentów... Film dobrze się ogląda! :-)

      Usuń