czwartek, 11 czerwca 2020

Nad Biskupicami miało latać... podniebne metro! [ZDJĘCIA]

fot. Wikipedia Commons
Historia podobno ma to do siebie, że piszą ją zwycięzcy. A że na Śląsku ostatecznie wojenna zawierucha obróciła się na korzyść Polaków, to o planach Niemców wobec naszego regionu, z burzliwych lat przed II wojną światową, dziś niewiele mówi się i pisze. A szkoda, bo z przeszłości zawsze płynie jakaś lekcja, którą można wykorzystać.

Nie, nie będzie to tekst o planowanej od co najmniej 100 lat drodze Biskupice-Zaborze. Tego tematu nie udźwignęła żadna z administracji, ani niemiecka, tym bardziej polska. A jeśli nazwa "Trypolis" lub "Tripolis" kojarzy Wam się tylko z podupadłą Libią, to tym chętniej zapraszam do lektury.

Dziś chcę opowiedzieć o czymś, co planowano jako istotną cegiełkę w budowie potężnego śląskiego trójmiasta, które miało rozsławić zachowaną przez Niemców część Górnego Śląska. Opowiem o planach budowy latającego nad głowami mieszkańców metra, łączącego Beuthen, Hindenburg i Gleiwitz, czyli nigdy niepowstały, mityczny GLEITHENBURG. Super miasto, które gdyby istniało, swą wielkością przyćmiłoby Breslau czy inne ważne ośrodki miejskie ówczesnego państwa niemieckiego na Śląsku.


Po kolei...


Początek lat 20. XX wieku to czas burzliwych walk o polskość/niemieckość Górnego Śląska. Na nic zdały się tu siły międzynarodowe, mające stać na straży pokoju. Zarówno Niemcy, jak i Polacy stosowali wszelkie chwyty, by wydrzeć drugiej stronie jak najwięcej terenu. Ostatecznie, państwu niemieckiemu przyznano jedynie trzy z całej grupy ważnych miast: Gliwice, Zabrze (przemianowane w 1915 roku na Hindenburg Oberschlesien by uczcić imię Paula von Hindenburga) i Bytom. Polsce przypadły m.in. Ruda, Królewska Huta (obecnie Chorzów) i bardzo ważny ośrodek miejski, Katowice.


CZYTAJ TAKŻE:a
Tak wyglądały Biskupice w średniowieczu [STARA MAPA]
a
a

"Dzieckiem" tamtych nieprzyjemnych czasów jest m.in. "ufortyfikowany" przebieg ul. Szczęść Boże w Rudzie Śląskiej, zamieniający się w naszą Trębacką. A z kolei przy tzw. Rudzkiej Kuźnicy (Rudahammer) Niemcy musieli pójść krok dalej i zbudowali nową drogę, która omijała przyznaną Polsce osadę (przejazd tamtędy wiązał sięz kontrolą paszportową, a czasem nawet... z polskim ostrzałem). Do dziś wzdłuż nowej drogi jeździ tramwaj do Bytomia, a pasażerowie mogą podziwiać panoramę Rudzkiej Kuźnicy, utkaną z pagórków i stojących na nich domów.
a

Gdy opadł kurz zbrojnych starć i wyschła ostatnia upuszczona kropla krwi, między oboma skłóconymi krajami rozpoczęła się rywalizacja gospodarcza i architektoniczna. Polska miała wówczas na Górnym Śląsku bardziej uprzywilejowaną pozycję, z uwagi na dostęp do przejętych hut, co przekładało się na budowę tzw. drapaczy chmur (jak ten w Katowicach). Za to Niemcy, szukali swoich szans w konstrukcjach nieco niższych, ale za to bardzo efektownych (starczy wspomnieć m.in. gmach policji przy obecnej ul. 1 Maja czy basen przy pl. Krakowskim).

Więcej o tej niezwykłej rywalizacji dwóch państw możecie dowiedzieć się z filmu "Dwugłowy smok", w reżyserii Jadwigi Kocur (2006 rok). Film wraz ze specjalną mapą m.in. Zabrza można kupić w Muzeum Śląskim, ale jest też dostępny w serwisie YouTube:




PODNIEBNE METRO nad Biskupicami?


Tak, to nie jest żart. Niemal 100 lat temu, w ramach wspomnianej rywalizacji oraz planów lepszego skomunikowania Bytomia, Zabrza i Gliwic, Niemcy rozważali budowę kolei wiszącej. Dlaczego akurat wiszącej? To z uwagi na dotkliwe szkody górnicze, których piętno do dziś można dostrzec m.in. na biskupickich budynkach, wielokrotnie wzmacnianych specjalnymi "ankrami".


Jeśli wierzyć historykom badającym ten ciekawy temat, tzw. Schwebebahn miała kursować regularnie co 10 minut. Byłaby więc sprawniejsza niż współczesna nam komunikacja miejska... 

Dlaczego wisząca kolej nigdy nie powstała? Jak zwykle, chodziło o pieniądze. Miasta nie były na tyle majętne, a państwo niemieckie, w ramach demokratycznego wyboru jego obywateli, wpadło w łapy hitlerowców, którym zupełnie nie zależało na realizacji podobnych projektów.


Jeśli ktoś z Was pomyślał, że wtedy taka kolej to tylko jakieś mokre sny inżynierów... na wszelki wypadek wspomnę, że inna "Schwebebahn" kursuje na ponad 13 kilometrach trasy (20 przystanków) w niemieckim mieście Wuppertal. I to od 1901 roku. Zatem, w 1925 plany budowy podobnej kolei spajającej śląskie trójmiasto nie były wyssane z palca.

SPRAWDŹ TEŻ:

W Biskupicach żyła prawdziwa czarownica? Tak! Jest dowód...


-Najpewniej w zakamarkach zabrskiego muzeum istnieją jakieś wstępne szkice zwiastujące przebieg trasy "latającego tramwaju". Wagony mknące nad lustrem wód Bytomki? A może nad ruchliwą ulicą Bytomską? I ciekawski wzrok pasażerów przeszywający okna mieszkań na wysokości 1. lub 2. piętra biskupickich kamienic?

Niestety, wyrok historii zadecydował, że obecnie nad naszymi głowami, przez Biskupice, nie pędzi niezwykła "latająca" kolejka... 

Kto wie, może po lekturze tego tekstu, ktoś z Was dostrzeże ją podczas spaceru... oczami wyobraźni?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz